Dostępne skróty klawiszowe:
Piotr Purzyński: Niemal rok temu w naszym mieście wystartował metrorower, co zwiększyło liczbę osób korzystających z tej formy poruszania się po mieście.
Asp. Łukasz Leśny: – Rowerzystów jest zdecydowanie więcej niż wcześniej. Ruch rowerowy zwiększył się nie tylko dzięki metrorowerowi, ale też dzięki rozbudowie infrastruktury dedykowanej rowerzystom.
Wszyscy korzystają z głową z tej infrastruktury?
– Niestety nie. Niektórzy zapominają o ostrożności przy wjeździe na przejazd rowerowy i jednej kluczowej rzeczy: rowerzysta dopiero będąc na przejeździe rowerowym ma bezwzględne pierwszeństwo. Nie ma go natomiast osoba dopiero na ten przejazd wjeżdżająca. To sytuacja inna od przepisu, który reguluje ruch pieszych, gdzie pieszy ma pierwszeństwo już wchodząc na przejście.
Kiedy dochodzi do zdarzenia drogowego na przejeździe rowerowym, kwalifikacja i wina w zdecydowanej większości przypadków przypisywana jest kierowcom, nie rowerzystom. Tymczasem kierujący autami nie mają nawet możliwości czy szans na jakąkolwiek reakcję, bo rowerzysta wjeżdża na przejazd rowerowy ze zdecydowanie większą prędkością niż na przykład pieszy wchodzący na przejście.
Wspomnijmy jeszcze o sytuacjach, gdy kierujący pojazdem ma obowiązek ustąpić pierwszeństwa rowerzystom.
– Gdy rowerzysta jedzie wzdłuż drogi, a samochód skręca w drogę poprzeczną. W tej sytuacji kierowca bezwzględnie musi ustąpić pierwszeństwa rowerzyście, bez względu na to czy przecina drogę dla rowerów czy ciąg pieszorowerowy.
Po przebudowie głównej osi miasta zyskaliśmy możliwość jazdy rowerem czy to drogą rowerową po jednej stronie lub ciągiem pieszorowerowym pod drugiej stronie. A co w miejscach, gdy nie ma do dyspozycji ani drogi rowerowej, ani ciągu pieszorowerowego?
– Wtedy rowerzysta powinien jechać jezdnią, trzymając się oczywiście blisko prawej krawędzi.
Są przypadki, kiedy ruch rowerów jest dopuszczony po chodniku. Przytoczę kilka. Po pierwsze, kiedy rowerzysta opiekuje się osobą w wieku do 10 lat kierującą rowerem. Szerokość chodnika wzdłuż drogi musi być co najmniej dwumetrowa. To jest pierwszy warunek. Drugi, brakuje drogi dla rowerów. I trzeci warunek: droga, po której ruch pojazdów jest dozwolony z prędkością większą niż 50 km na godzinę.
W grę mogą też wchodzić niekorzystne warunki atmosferyczne, jak ulewa, gęsta mgła czy silny wiatr. Wtedy niezależnie od szerokości chodnika i dozwolonej prędkości na drodze, rowerzysta może – ale nie musi – z tego chodnika korzystać.
Należy pamiętać, że kierujący rowerem po chodniku jest zobowiązany jechać z prędkością zbliżoną do ruchu pieszego. Ma również zachować szczególną ostrożność i ustępować pierwszeństwa pieszemu.
To powiedzmy jeszcze o jednej sytuacji, która zdarza się dość często: mamy drogę rowerową, a mimo to rowerzysta jedzie obok jezdnią.
– To naruszenie przepisu z artykułu 33 ust. 1 ustawy Prawo o ruchu drogowym. Stanowi to wykroczenie i jest zagrożone grzywną.
Jak tłumaczą się w takich sytuacjach rowerzyści?
– Najczęściej mamy wtedy do czynienia z kierującymi tzw. rowerami szosowymi. Twierdzą oni, że przejazdy, które są pomiędzy drogami dla rowerów, częstokroć wyposażone są w krawężniki, które skutecznie im te rowery niszczą. Poza tym spowalnia im to jazdę.
Nie kupujemy takich wyjaśnień. Jeżeli nie chcą korzystać z infrastruktury dedykowanej dla rowerów, uważam, że powinni unikać tego typu dróg, a nie wybierać wariant, który po pierwsze łamie przepisy, a po drugie naraża ich na niebezpieczeństwo.
A czy rowerzyści mogą jeździć obok siebie w parach?
– Tak, przepis dopuszcza wyjątkowo jazdę kierujących rowerem obok siebie, ale tylko pod jednym warunkiem: że poruszanie się w ten sposób nie zagraża bezpieczeństwu ruchu drogowego i innym uczestnikom. Czyli jak w wielu przypadkach, musimy się po prostu kierować się rozsądkiem.
O czym jeszcze powinni pamiętać rowerzyści?
– Przede wszystkim o tym, aby rower był sprawny technicznie i posiadał obowiązkowe wyposażenie. Oczywiście poza przepisami prawa zachęcam, aby rowerzyści korzystali z kasków i z elementów odblaskowych dla poprawy swojej widoczności.
Kierowcy mają obowiązek używania świateł przez całą dobę. Rowerzystów to nie dotyczy?
– Rowerzyści nie mają takiego obowiązku. Nawet jeżeli rower jest wyposażony w światła pozycyjne, od świtu do zmierzchu nie mają obowiązku korzystania z nich.
Rowerzyści potrafią pana czymś zaskoczyć?
– Raczej nie. Natomiast w dalszym ciągu nie spada liczba cyklistów po alkoholu. Ujawniamy ich z roku na rok coraz więcej. Tymczasem rowerzysta nie tylko może wyrządzić krzywdę komuś innemu, ale też sam, jako niechroniony uczestnik ruchu drogowego, w kontakcie z jakąkolwiek przeszkodą czy pojazdem może skończyć fatalnie.
Zdarza wam się, że zatrzymujecie rowerzystów, którzy jadą w słuchawkach?
– Tak, tyle że takie osoby nie naruszają przepisów. Możemy jedynie próbować przemówić komuś do rozsądku, natomiast nie mamy podstaw prawnych do zastosowania żadnych kar.
Osobiście jeździ pan na rowerze?
– Jeżdżę, oczywiście.
Po Dąbrowie Górniczej, czy gdzieś dalej?
– Po Dąbrowie nie jeżdżę, jestem mieszkańcem powiatu będzińskiego. Przyznam jednak, że zdecydowanie bardziej podoba mi się infrastruktura typowo dedykowana rowerzystom na terenie Dąbrowy. Mamy tu szereg przemyślanych rozwiązań, przede wszystkim połączenie dróg rowerowych w pewną ciągłość, co przekłada się na to, że cykliści są w takim bezpiecznym azylu do jazdy. To z pewnością sprawi, że liczba rowerzystów będzie jeszcze rosła.
Rozmowa ukazała się w czerwcowym numerze „Przeglądu Dąbrowskiego”