Przejdź do menu głównego Przejdź do wyszukiwarki Przejdź do treści

Dostępne skróty klawiszowe:

  • Tab Przejście do następnego elementu możliwego do kliknięcia.
  • Shift + Tab Przejście do poprzedniego elementu możliwego do kliknięcia.
  • Enter Wykonanie domyślnej akcji.
  • ALT + 1 Przejście do menu głównego.
  • ALT + 2 Przejście do treści.
  • Ctrl + Alt + + Powiększenie rozmiaru czcionki.
  • Ctrl + Alt + - Pomniejszenie rozmiaru czcionki.
  • Ctrl + Alt + 0 Przywrócenie domyślnego rozmiaru czcionki.
  • Ctrl + Alt + C Włączenie/wyłączenie trybu kontrastowego.
  • Ctrl + Alt + H Przejście do strony głównej.
27 grudnia 2024

Człowiek wielu talentów

Drukuj

Do zbiorów Muzeum Miejskiego „Sztygarka” w Dąbrowie Górniczej trafiły fotografie, dyplomy, a nawet karykatura Józefa Koszowskiego. Ofiarodawcą jest Krzysztof, syn Józefa. Kim był ten człowiek? Z dostarczonych artefaktów i wspomnień darczyńcy wyłania się postać nie tylko przez wiele lat związana z Dąbrową Górniczą, ale też znana z nieszablonowych działań na polu regionalnym,  ogólnopolskim i poza granicami kraju.

Józef Koszowski urodził się 9 lutego 1910 r. w kolonii Huta Bankowa jako syn Jana, robotnika i Marianny de Ville. W 1953 r. ukończył tutejsze Technikum Górnicze im. S. Staszica, wydział mechaniczny. Mając lat 38, rozpoczął pracę w Hucie Bankowej (później im. Feliksa Dzierżyńskiego), gdzie pracował w kadrach, a następnie – jak relacjonuje jego syn – jako planista na wielkim piecu.

W 1970 r. w dowód uznania za długoletnią, aktywną działalność związkową na rzecz pracowników przemysłu hutniczego, został odznaczony Złotą Odznaką Zasłużonego Działacza Związku Zawodowego Hutników. Trzy lata później przewodniczący Zarządu Głównego Związku Zawodowego Hutników w dowód uznania wręczył mu dyplom za 25-letnią pracę w przemyśle hutniczym.

Powołanie do reprezentacji

To jego zawodowy profil. Tymczasem we współczesnej encyklopedii piłkarskiej natkniemy się na krótki sportowy biogram. Co warte podkreślenia, jako młody człowiek Józef Koszowski nie tyle grał w piłkę, ile uprawiał futbol, bo robił to na bardzo wysokim poziomie.

We wspomnianej nocie biograficznej przeczytamy, że był mechanikiem i konduktorem tramwajowym. Następnie dowiemy się, że grał na pozycji bramkarza, miał 173 cm wzrostu i ważył 72 kg oraz że przylgnęła do niego ksywka „Kosio”. Dalej wymienione są liczne kluby sportowe, do których należał. Był wychowankiem Robotniczego Klubu Sportowego (późniejsze Zagłębie) Dąbrowa Górnicza, który reprezentował w latach 1925-30. Następnie bronił w Policyjnym Klubie Sportowym Sosnowiec (1930-31), skąd przeszedł do Siedlec i tam w latach 1931-34 grał w Wojskowym Klubie Sportowym 22. pułku piechoty, który w tym czasie zmienił nazwę na Strzelec. Z Mazowsza przeniósł się do Małopolski, gdzie bronił w Robotniczym Klubie Sportowym Garbarnia Kraków. Był też zawodnikiem KS Warszawianka (1937-38) i Unii Sosnowiec (1938-39), a po wojnie RKU, czyli dzisiejszego Zagłębia Sosnowiec (1946-47) oraz na koniec długoletniej bogatej kariery Sarmacji Będzin (1947-48).

Na tyle dobrze spisywał się w bramce siedleckiej drużyny, że niedługo po debiucie w lidze został powołany przez kapitana związkowego, czyli selekcjonera, legendarnego Józefa Kałużę (dziś przy jego ulicy znajduje się stadion Cracovii) do kadry narodowej. W reprezentacji Polski jednak nie zagrał, cały wyjazdowy mecz z Jugosławią w Zagrzebiu, rozegrany 29 maja 1932 r. i wygrany przez nasz zespół 3:0, przesiedział na ławce rezerwowych. I choć dalej udanie występował w ekstraklasie (w sumie zaliczył 66 gier w 22. pp, Strzelcu, Garbarni i Warszawiance), to kolejnego powołania już nie dostał.

Wszechobecny bramkarz

W relacji z meczu rozegranego pomiędzy Cracovią a siedleckim 22 pp. w 1932 r., zawartej w Ilustrowanym Tygodniku Sportowym „Raz Dwa Trzy”, który zakończył się wynikiem 3:1 dla krakowian, o bramkarzu Józefie Koszowskim napisano: „(…) Jedynym interesującym człowiekiem gości był bramkarz Koszowski. Jemu zawdzięcza drużyna wojskowa wynik. W szeregu zalet, do których zaliczyć należy dobry chwyt piłki, śmiałość inicjatywy w wybieganiu przed przeciwnika, uderza też i szczęście, najważniejszy atut gry każdego bramkarza” oraz: „(…) W jednym punkcie nawet zupełnie nadzwyczajny bramkarz – czyste złoto, a już co najmniej srebro – ale żywe. Tak właśnie ruchliwy jak żywe srebro, posiadający własność niejako rozsypywania się we wszystkie strony przed bramką, gdy piłka nadlatuje. Cały czas zasłaniał on bramkę 22. pp. jakby ruchomym pancerzem, którego nie mogły przebić żadne przeboje sezonu biało-czerwonych. Najbardziej szlagierowe uderzenia zawsze trafiały w tego wszechobecnego bramkarza, który mimo małego wzrostu i szczupłości zdawał się mieć co najmniej 7 metrów na szerokość i z metr na wysokość – ponad górną poprzeczkę bramki…”.

Wychodzi na to, że właśnie w tym meczu bramkarz Koszowski tak zachwycił kapitana Kałużę, iż niejako w nagrodę znalazł się w polskiej kadrze, która dokładnie tydzień po wyżej opisanym spotkaniu zmierzyła się na wyjeździe z Jugosławią.

Nic więc dziwnego, że na odręcznie naszkicowanej ołówkiem karykaturze, przedstawiającej mężczyznę w stroju sportowym, trzymającego pod pachą piłkę, pojawia się dedykacja: „Wiesz dobrze czego Ci życzę, więc zamiast wielu życzeń, przesyłam Ci garść wspomnień”. Wokół postaci widnieją odręczne napisy: „Bramkarz nie do zapomnienia”, „Bramkarz bożyszcze”, „Bramkarz strzelający gole”, „Twoja męska postawa budziła szacunek wszystkich”, „Wzór sportowca”, „Bramka, która nie przeżywała klęsk, gdy była broniona przez Ciebie”, „Szanowny Sędzia”.

Józef Koszowski wyjeżdżał na mecze do wielu krajów Europy, o czym też skrupulatnie informuje nas wspomniana karykatura. Były to też: Austria, Niemcy, Holandia, Czechosłowacja, Belgia, Węgry oraz Grecja.

Człowiek wielu talentów

Za wieloletnią działalność sportową, w której wcielał się nie tylko w rolę bramkarza, ale także sędziego, otrzymał wiele dyplomów, m.in. w 1967 r. został uhonorowany przez zarząd Polskiego Związku Piłki Nożnej dyplomem uznania za przeprowadzenie 150 zawodów piłki nożnej, zaś w 1970 r. przewodniczący Miejskiego Komitetu Kultury Fizycznej i Turystyki wręczył mu dyplom uznania za wieloletnią pracę sportową i wychowawczą wśród młodzieży i kibiców piłki nożnej miasta Dąbrowa Górnicza.

Można rzec, że Józef Koszowski to człowiek wielu talentów, bo oprócz tego, że był hutnikiem i sportowcem, to również posiadał zdolności artystyczne, a konkretnie aktorskie i wokalne, o czym świadczą przekazane muzeum fotografie.

Przygodę z aktorstwem rozpoczął na deskach Zakładowego Domu Kultury huty im. Feliksa Dzierżyńskiego w Dąbrowie Górniczej. Budynek ten, potocznie zwany „Ogniskiem”, został wyburzony w latach 70. XX w. Na fotografiach uwieczniono zespół aktorski, grający m.in. w takich spektaklach jak: „Romans z Wodewilu”, w którym Koszowski zagrał główną rolę (Hrabia), czy „Krakowiacy i górale”, w której główna rola (Ekonom) także przypadła jemu.

Józef Koszowski w roli Hrabiego w przedstawieniu „Romans z Wodewilu”, lata 50. XX w.

Wraz z zespołem występował na deskach wielu teatrów w całej Polsce. Ponadto, był uzdolniony muzycznie, grał na kontrabasie i pianinie. Miał piękną barwę głosu, co wykorzystywał, grając na scenie w teatrze i śpiewając arie operowe. W dowód uznania za ofiarną pracę w zespołach artystycznych Zakładowego Domu Kultury Huty im. F. Dzierżyńskiego w Dąbrowie Górniczej, został uhonorowany dyplomem przez Radę Zakładową huty (20 czerwca 1965 r.).

Józef Koszowski zmarł 19 stycznia 1974 r. w Dąbrowie Górniczej i na tutejszym cmentarzu przy ul. 11 Listopada znajduje się miejsce jego wiecznego spoczynku.

Opracowała Anna Makarska

Bibliografia: Andrzej Gowarzewski, Encyklopedia piłkarska. Mistrzostwa polski: ludzie, fakty 1918- 1939 tom 51, 2017 r.

Tekst ukazał się w grudniowym numerze „Przeglądu Dąbrowskiego”

MOŻE MIESZKAŃCY PAMIĘTAJĄ?

Na czarno–białych zdjęciach z przedstawień teatralnych uwagę przykuwa bogata scenografia. Jej autorem był ponoć Tadeusz Borowik, pracownik huty, zapewne kolega z pracy Józefa Koszowskiego, który także pięknie pisał, w związku z tym nierzadko wypisywał dyplomy, ale przede wszystkim pięknie malował, głównie widoki Dąbrowy Górniczej, ale też portrety i autoportrety. Może ktoś z Państwa orientuje się, czy ta spuścizna zachowała się do dzisiaj, a jeżeli tak, to gdzie się znajduje? Może znajdą się Czytelnicy, którzy pamiętają Józefa Koszowskiego i Tadeusza Borowika? A może zgłoszą się osoby, które pamiętają budynek Zakładowego Domu Kultury im. Feliksa Dzierżyńskiego i dysponują jego zdjęciem? Jeśli tak, prosimy o kontakt z Działem Historii Muzeum Miejskiego „Sztygarka” w Dąbrowie Górniczej: tel. 32 262 36 95 w. 104; mail: amakarska@muzeum-dabrowa.pl

Muzeum Miejskie „Sztygarka” w Dąbrowie Górniczej serdecznie dziękuje Panu Krzysztofowi Koszowskiemu za udostępnienie pamiątek i podzielenie się wspomnieniami o swoim tacie.

 

 

Czytaj więcej

Biznes

„Pomysł na firmę”. Można dostać pieniądze na własny biznes

Wiadomości

Bieg walentynkowy wystartuje już po raz trzynasty!

Rekreacja

Wciąż bez zwycięstwa. Wygrana odjechała do Torunia

Wiadomości

Smog dużym problemem Tucznawy