Dostępne skróty klawiszowe:
Joanna Tokaj-Gąkowska: Proszę nam przybliżyć postać pana dziadka.
Piotr Uthke: – Dla Cezarego Uthke ważni byli ludzie i Polska. Całe serce wkładał w odrodzenie ukochanej ojczyzny, a potem w pomoc najuboższym, zamkniętym w zaklętym kręgu biedy. Robił to przez całe życie z konsekwencją i zaangażowaniem godnym podziwu. Był bezpośredni, serdeczny, wesoły, dowcipny, nie stwarzał dystansu. Stanowił wspaniały przykład „człowieka renesansu”: jako inżynier architekt miał techniczny umysł, wizję rozwoju urbanistyki, malował i rysował, chodził po górach, pływał kajakiem, grał w szachy. Wszystko to robił z pasją, którą starał się przekazywać swoim dzieciom i podopiecznym. Na koniec zginął za Polskę, którą postrzegał przez pryzmat pojedynczych ludzi. Jego śmierć w Auschwitz-Birkenau była i jest wielką stratą dla rodziny, naszej społeczności lokalnej i dla całej naszej ojczyzny.
Na dąbrowskim osiedlu Staszic znajduje się ulica Uthkego. Dlaczego akurat tam?
– Dziadek wraz ze współpracownikami zainicjował budowę osiedla Nowy Staszic, tu powstał dom dla jego rodziny, w którym do dzisiaj mieszkamy. To kolejna szersza historia, którą poznacie państwo dokładniej w biografii. Po wojnie wdowa po bliskim współpracowniku dziadka, prezydencie naszego miasta Zygmuncie Cieplaku, zainicjowała uhonorowanie postaci Cezarego Uthke w ten sposób. Mieszkać na ulicy imienia swojego dziadka to rzecz niespotykana, powód do dumy, ale i pokory, temat do rozmów, dzielenia się wiedzą o nim.
Pański dziadek był architektem i urbanistą ważnym dla przedwojennej Dąbrowy Górniczej i Zagłębia. Które z jego realizacji możemy dzisiaj zobaczyć w mieście i okolicy?
– Projekty Cezarego Uthke ściśle wiążą się z jego świadomością, jak ważna jest edukacja. Stąd w naszym mieście możemy zobaczyć budynki szkół przy ulicach: Wojska Polskiego, Konopnickiej, Mireckiego i Gospodarczej. Dziadek, mając świadomość konieczności wsparcia ludzi w podniesieniu stanu opieki zdrowotnej, prowadził prelekcje na ten temat i zaprojektował szpital dla dzieci chorych na gruźlicę w niedalekim Siewierzu, aktualnie Szpital Chorób Płuc.
Choć Cezary Uthke zginął tragicznie w 1944 roku, ma pan ogromną wiedzę na jego temat. Skąd tak wiele pan wie?
– Rodzina była bardzo poraniona przeżyciami wojennymi, stąd temat dziadka pojawiał się rzadko w rozmowach. Jednak takie były, szczególnie z córkami Cezarego Uthke – Jadwigą i Barbarą. Tato zmarł, gdy miałem niespełna trzynaście lat, więc nie mógł nam służyć jako źródło informacji. Wielką rolę w zdobywaniu wiedzy na temat dziadka ma moja żona Alicja, która przeprowadziła wiele rozmów i szczegółowo je zapamiętała. Ja osobiście wyszukiwałem i czytałem publikacje historyczne, wspomnienia ludzi, którzy go znali, analizowałem dokumenty, które w wielkiej liczbie pozostały po dziadku, robiłem notatki. Opracowałem na przykład szlak bojowy w czasie I wojny światowej, z czego wynikło wiele ciekawych faktów. Zachęcam wszystkich państwa do takich poszukiwań we własnych rodzinach, wiele to daje.
Jaki obraz Cezarego wyłania się z jego dziennika i innych zapisków ?
– Bardzo cenne dla poznania osoby Cezarego Uthke są pamiętniki i liczne zachowane zapiski, które prowadził. Nie mogłem poznać dziadka osobiście, ale w swoich zapisach zawarł wiele przemyśleń, zwierzeń, refleksji, wniosków, które potem realizował. Czytając je, ma się wrażenie kontaktu z żywym człowiekiem, którego słuchamy, kiedy otwiera swoją duszę. Z pamiętników dowiedziałem się, jaką wielką miłością dziadek obdarzał ojczyznę, jak bardzo był wrażliwy na los robotników i ich rodzin. Z zapisków wyłania się obraz relacji rodzinnych, towarzyskich, społecznych. Notatki dziadka to bezcenne źródło wiedzy o tym, czego nie wyczyta się gdzie indziej. Dla mnie jest to inspiracja do prowadzenia własnego pamiętnika, do czego państwa zachęcam.
W konspiracji Cezary Uthke miał pseudonim „Tadeusz”. Czy miał on jakieś specjalne znaczenie?
– Tadeusz to imię mojego taty. Zatem przy działalności konspiracyjnej tato i syn w jakiś sposób byli cały czas razem, blisko siebie. Niestety, nie dane już im było się spotkać po aresztowaniu dziadka w grudniu 1943 roku. Tato bardzo to przeżył. Gdy rodzina wróciła do domu, z którego została wyrzucona przez Niemców, tato znalezionym pistoletem strzelał do portretu Hitlera. Ile bólu i bezsilnego gniewu wyłania się z tej przejmującej sceny…
Ukazała się publikacja poświęcona Cezaremu. Jak ją pan ocenia?
– Książka opracowana przez pracowników naszego muzeum miejskiego we współpracy z rodziną miała premierę 23 października. Czytałem ją ze wzruszeniem, podziwem dla dziadka i uznaniem dla autorów. Gorąco zachęcam do lektury. Z niej poznacie państwo postać dziadka bardzo szczegółowo. Owoce pracy autorów wywarły na mnie wielkie wrażenie. Czytałem o swoim dziadku wiele, ale byłem zdumiony, jak dużo ważnych faktów udało się jeszcze odnaleźć. Co więcej, autorzy oddali osobowość dziadka, jego motywacje i zaangażowanie, a więc to, co wymyka się w opisie suchych faktów.
Rozmawiała Joanna Tokaj-Gąkowska
Rozmowa ukazała się w październikowym numerze „Przeglądu Dąbrowskiego”
CEZARY ZEFIRYN UTHKE (1889-1944), ps. „Tadeusz”. Urodzony w Łodzi syn Ludwika i Marii z Nadratowskich. Studiował na Politechnice w Rydze, Wyższej Szkole Technicznej w Moskwie, Politechnice Warszawskiej, uzyskując tytuł inżyniera architekta. Żołnierz, uczestnik Bitwy Warszawskiej, budowniczy miejski, zagłębiowski architekt i urbanista. Członek PPS, dowódca Gwardii Ludowej. Szef Wydziału Wojskowego Okręgu Śląskiego AK. Przewidziany na Zastępcę Komendanta Okręgu Śląskiego AK. Aresztowany, stracony w Auschwitz-Birkenau.
23 października w siedzibie Muzeum Miejskiego „Sztygarka” odbyła się promocję książki Jacka Jakubka, Mateusza Siembaba i Mariusza Stefaniaka „CEZARY ZEFIRYN UTHKE (1889-1944) Żołnierz. Społecznik. Architekt”, Dąbrowa Górnicza 2025. Książka dostępna jest w sprzedaży w muzealnym sklepiku.