Przejdź do menu głównego Przejdź do wyszukiwarki Przejdź do treści

Dostępne skróty klawiszowe:

  • Tab Przejście do następnego elementu możliwego do kliknięcia.
  • Shift + Tab Przejście do poprzedniego elementu możliwego do kliknięcia.
  • Enter Wykonanie domyślnej akcji.
  • ALT + 1 Przejście do menu głównego.
  • ALT + 2 Przejście do treści.
  • Ctrl + Alt + + Powiększenie rozmiaru czcionki.
  • Ctrl + Alt + - Pomniejszenie rozmiaru czcionki.
  • Ctrl + Alt + 0 Przywrócenie domyślnego rozmiaru czcionki.
  • Ctrl + Alt + C Włączenie/wyłączenie trybu kontrastowego.
  • Ctrl + Alt + H Przejście do strony głównej.
25 stycznia 2021

Prezes Nemo: Plan naprawczy przynosi efekty

Drukuj
  • W lutym 2020 r. Nemo odnotowało rekordowy wynik – osiągnęło aż 30-proc. wzrost przychodu ze sprzedaży, w porównaniu do lutego 2019 r.
  • Był to wynik planu naprawczego, który zaczął przynosić efekty.
  • Pandemia koronawirusa zamroziła działalność kompleksu. Nie był to jednak czas stracony, wykonano drobne remonty, opracowano nową ofertę – w tym programy zdrowotne do rehabilitacji pocovidowej.

Rozmowa z prezesem Nemo – Wodny Świat Tomaszem Kowalskim.

przes Nemo - Wodny Świat Tomacz Kowalski

– W ubiegłym roku z powodu pandemii Nemo było zamknięte przez 174 dni. Co zrobiła pandemia całej branży czasu wolnego wiemy wszyscy. Co zrobiła z wami?

– To dłuższa historia. Od momentu, kiedy zostałem prezesem, czyli od sierpnia 2019 r., przygotowaliśmy analizę działalności, możliwości technicznych i potencjału tego obiektu. Zastanawialiśmy się, czy nasz niemal 20-letni obiekt ma szansę konkurować z nowymi parkami wodnymi w Metropolii. Z wyliczeń wynikało, że możemy być konkurencyjni, ale musimy spełnić kilka warunków. Przygotowaliśmy plan naprawczy, który pozwalał podnieść jakość usług, by nasi goście na nowo polubili to miejsce. Radni zaakceptowali nasz plan i przyjęli uchwałę o dokapitalizowaniu spółki kwotą 3 mln zł. Zakasaliśmy rękawy i rozpoczęliśmy jego wdrażanie: przygotowywaliśmy się do prac remontowo-inwestycyjnych, zaproponowaliśmy klientom nowe usługi i pakiety promocyjne. Okazało się, że na koniec lutego 2020 r. odnotowaliśmy 30-proc. wzrost przychodu ze sprzedaży, w porównaniu do lutego 2019 r. Trzeba podkreślić, że nie zrobiliśmy wtedy jeszcze żadnych dużych remontów, bo uchwała rady została podjęta dopiero w marcu. W lutym, gdy wzrosły nasze dochody, mieliśmy jedynie odnowione dwie sauny, ale przede wszystkim zmieniliśmy filozofię sprzedaży i podnoszenia jakości usług, a do tego towarzyszył nam olbrzymi entuzjazm potrzebny do zmiany Nemo w piękny, ekonomicznie uzasadniający swoje istnienie, popularny wśród mieszkańców obiekt rekreacyjny.

– I wtedy zaczęła się pandemia – 14 marca zamknięto nas wszystkich w domach.

– To był moment, w którym ta historia zmieniła swój bieg. W marcu Rada Miejska przyjęła wsparcie dla Nemo w wysokośc 3 mln zł, z przeznaczeniem na inwestycje w przestarzałym technologicznie obiekcie, który potrzebował porządnego remontu, by na nowo zabłysnąć. Stanęliśmy jednak w sytuacji, w której z jednej strony mieliśmy zero przychodów, a z drugiej strony bardzo wysokie koszty utrzymania. Aquapark to nie kiosk z gazetami, w którym wystarczy zgasić światło i wyjść. Mamy skomplikowane technologie utrzymania obiektu, filtracji wody itd., czyli ogromne koszty, by utrzymać obiekt przy życiu, nawet jeśli pozornie wydaje się nieczynny. Trwało to do 28 czerwca, wtedy ponownie mogliśmy zaprosić gości – na sam rozruch całej maszyny basenowej potrzebowaliśmy 2 tygodni. Z optymizmem czekaliśmy na lato i powrót do normalnego życia. Tyle, że ono na baseny nie wróciło. Już od ogłoszenia pierwszego lockdownu postanowiłem, że nie rozpocznę żadnych dużych inwestycji zapisanych w programie naprawczym (remonty natrysków, łazienek, wentylacja etc.), dopóki nie będę wiedział, jak będzie wyglądać reszta roku. Podskórnie czułem, że to nie będzie normalny czas i nie wrócimy, jak za użyciem zaczarowanej różdżki, do czasu sprzed pandemii. Latem dochód spadł nam o 40 proc. w porównaniu z rokiem przed pandemią. Nie przychodziła do nas nawet młodzież, która w wakacje miała przecież bezpłatny wstęp. Ludzie po prostu bali się koronawirusa i unikali dużych skupisk ludzkich, pomimo wprowadzenia przez nas obostrzeń sanitarnych. Jesteśmy w stałym kontakcie z innymi aquaparkami w Polsce i wszędzie sytuacja wygląda podobnie.

prezes Nemo - Wodny Świat Tomasz Kowalski

– Ale wraz z lockdownem ogłoszone zostały tarcze antykryzysowe. Dlaczego z nich nie skorzystaliście?

– Skorzystaliśmy tylko z tzw. postojowego, czyli świadczeń na rzecz ochrony miejsc pracy z tytułu przestoju, a to kwota nieco ponad 224 tys. zł, co pokryje 5 proc. naszej straty. Zatrudniamy w tej chwili 60 osób. Nie chcąc mimo wszystko tracić czasu, część z nich w czasie przestoju wyremontowała systemem gospodarskim wszystko, co dało się w ten sposób naprawić lub odświeżyć. Pracownicy z entuzjazmem podejmowali takie zadania, mając świadomość, że pracujemy, by przyjąć mieszkańców Dąbrowy Górniczej i okolic w nowych, lepszych warunkach. Ratowników i służbę sprzątającą zatrudniamy w systemie outsourcingu, więc mogliśmy zawiesić te umowy. Wraz z ograniczeniem zużycia mediów udało nam się w sumie zaoszczędzić około 10 proc. wydatków. Nie otrzymaliśmy jednak żadnego innego wsparcia, bo firmy, w których udziały mają samorządy, są uznawane za duże, a tych rządowe tarcze nie objęły. Naszą tarczą, która pozwoliła nam przetrwać do dziś, była zeszłoroczna kwota 3 mln zł dokapitalizowania spółki uchwalona przez dąbrowskich radnych. Te środki – przeznaczone przecież na zupełnie inne cele – pozwoliły nam utrzymać całą infrastrukturę basenową w ruchu przez cały okres 2020 r. Chcę przy tej okazji wyrazić wdzięczność radnym RM za zaufanie i wsparcie w czasach, których nikt z nas przecież nie mógł się spodziewać. Zakład typu aquapark musi być w ciągłym ruchu, taka jest specyfika technologii basenowej, w przeciwnym przypadku zarośnie glonami, a czyszczenie będzie niezwykle drogie. Do tego dochodzą opłaty za media, za które płacimy około 82 tys. zł miesięcznie nawet przy postoju obiektu. Negocjowaliśmy te opłaty, wydłużyliśmy terminy zapłaty, przesunęliśmy płatności do ZUS o dwa miesiące, ale wciąż ponosimy wszystkie koszty. Przy pierwszym lockdownie mogliśmy jeszcze zaoszczędzić na komforcie pracy, np. na ogrzewaniu. W grudniu musieliśmy je włączyć ponownie, bo budynek tego nie wytrzyma, wszystko pokryje grzyb, dojdzie do degradacji obiektu. Przy życiu utrzymują nas pieniądze, które mieliśmy przeznaczyć na remonty. To one pozwalają nam utrzymać płynność finansową.

– Może w takiej sytuacji taniej będzie wypuścić wodę z basenów, zgasić światło i poczekać, aż poznamy datę otwarcia basenów?

– Dobija nas, podobnie jak inne branże, ciągła niepewność i zmienne decyzje rządu: zamykamy, otwieramy teraz, a jednak nie, może za tydzień, za dwa. I co tydzień nowe wytyczne sanitarne. Gdybyśmy wiedzieli, że otwieramy od marca, to dałoby nam szansę na przygotowanie systemu. Dziś jesteśmy w ciągłym zawieszeniu. W czasie pierwszego przestoju wypuściliśmy wodę z basenu rekreacyjnego, wyszorowaliśmy i naprawiliśmy wszystko, co tego wymagało, również w aparaturze pod basenem, która nigdy nie była naprawiana. Ponowne napełnianie wodą, podgrzanie i chemia basenowa kosztowały nas 54 tys. zł. Teraz wypuściliśmy wodę z basenu sportowego, by naprawić, co trzeba. Jeśli przestój potrwa dłużej – a wciąż nie znamy daty otwarcia basenów – będziemy zmuszeni spuszczać raz jeszcze wodę z basenu rekreacyjnego, a ponowny rozruch to potężne koszty. Nie poddajemy się jednak, nie chcemy się zamykać, a rozszerzać działalność. Przygotowaliśmy plan naprawczy dla tego obiektu, który od pierwszych miesięcy przynosił efekty. Teraz opracowaliśmy nowe usługi, pakiety prozdrowotnych, pocovidowych usług dla mieszkańców, dla wszystkich grup wiekowych. Przeliczyliśmy koszty i wiemy, że jesteśmy w stanie zwiększyć efektywność prowadzonej działalności, by w 2024 r. spółka osiągnęła niezależność finansową.

Nemo świat rozrywki - basen rekreacyjny

– Jak chcecie to osiągnąć?

– Jeśli zrealizujemy plan modernizacji i remontów, w którym zaplanowaliśmy m.in. przekształcenie systemu ogrzewania obiektu na nowoczesny, ekologiczny i ekonomicznie zasadny system kogeneracyjny – czyli wytwarzający energię z gazu – oraz zmodernizujemy system uzdatniania wody i przebudujemy wentylację, to obniżymy rocznie koszty o 470 tys. zł od 2023 r. To pozwoli nam dalej rozszerzać zakres usług. Zamierzamy zwiększyć przychody z usług komercyjnych, nowych eventów. Mamy opracowaną strategię promocji usług prozdrowotnych opartą na haśle „Szpital leczy, a my odbudowujemy zdrowie”.

– Ale wszelkie te plany potrzebują wsparcia?

– Nie będziemy w stanie utrzymać się przez najbliższe trzy lata bez pomocy samorządu. Aby w 2024 r. spółka osiągnęła niezależność finansową, potrzebujemy 5 mln zł dokapitalizowania, z czego 3,9 mln zł pomoże nam utrzymać płynność finansową, a pozostałą część przeznaczymy na planowane od zeszłego roku remonty. W tym roku chcemy wyremontować łazienki i zrobić nowy brodzik dla najmniejszych klientów, uruchomić zieloną zjeżdżalnię oraz unowocześnić system przeciwpożarowy. To będzie czas na inwestycje, które pozwolą podnieść standard i zmniejszyć koszty. Jeżeli tego nie zrobimy, to firma zawsze będzie potrzebowała wsparcia. Pamiętajmy, że to stary obiekt, w którym zastosowano nieefektywne dziś systemy ogrzewania i utrzymania. Nie chcemy podnosić ceny biletów, bo nie tędy droga. W kolejnych latach będą to znacznie mniejsze koszty: w 2022 r. na utrzymanie płynności będziemy potrzebować około 1 mln zł i 4 mln zł na inwestycje, a w 2023 r. 1,5 mln zł na dokończenie inwestycji. Najdroższa i najtrudniejsza w realizacji będzie kogeneracja, bo to prawie 3 mln zł, by w latach późniejszych zyskać tyle oszczędności rocznie.

– Nowe usługi wprowadziliście już na początku 2020 r. Z bardzo dobrym odbiorem spotkały się usługi dla seniorów. Młodsi mieszkańcy miasta byli zachwyceni wielkim dmuchańcem. Jak dobieraliście nowe propozycje?

– Zależy nam, by Nemo stało się miejscem, w którym można spędzić wiele relaksujących godzin, nie tylko godzinę lub dwie basenu. Tak była skonstruowana nasza oferta dla seniorów, którzy spędzali tu całe poranki, korzystając z basenu i zajęć fitness w wodzie czy z groty solnej, a po wszystkim zostawali z nami na lunch, by zjeść danie dnia ze zniżką na kartę seniora. Nemo było dla nich przestrzenią do spotkań towarzyskich i wspólnej aktywności. Takimi pakietowymi usługami chcemy objąć wszystkie grupy wiekowe. W planach mamy basenowe półkolonie i kluby dla małych dzieci, w których połączymy naukę z zabawą. Dla dorosłych planujemy projekt „Metamorfozy”, pozwalający zrzucić zbędne kilogramy i wypracować swój indywidualny styl. Jednym słowem to ma być wielka metamorfoza miejsca o nazwie Nemo – Wodny Świat, która na nowo tchnie ducha w to miejsce. Chcemy, by mieszkańcy miasta i okolic polubili go tak, jak 18 lat temu, gdy powstał i był jednym z pierwszych tego typu obiektów w regionie.

basen rekreacyjny Nemo

zgn

Czytaj więcej

Wiadomości

Dwa tygodnie na składanie projektów do Budżetu Obywatelskiego

Wiadomości

800 +. Złóż wniosek i zachowaj ciągłość wypłat

Rekreacja

Cel osiągnięty, dąbrowianie grają w play off

Nieruchomości

Przetarg na sprzedaż nieruchomości położonej w rejonie ul. Kazdębie