Dostępne skróty klawiszowe:
Po dekadach politycznych represji i cenzury rozkwitała wolność słowa. Tego sukcesu polskiego społeczeństwa nie byłoby bez strajków i porozumień społecznych, które dały początek Niezależnym Samorządnym Związkom Zawodowym.
Pamięć o porozumieniu Międzyzakładowego Komitetu Robotniczego zawartego w Dąbrowie Górniczej podtrzymuje Stowarzyszenie „Porozumienie Katowickie 1980”. Do wydarzeń z 11 września 1980 r. nawiązuje też nazwa ulicy Porozumienia Dąbrowskiego nadana odcinkowi Drogi Krajowej nr 94 w Dąbrowie Górniczej.
Powszechnie mówiło się do niedawna o Porozumieniu Katowickim odnosząc się do faktu podpisania go na terenie Huty Katowice. Andrzej Rozpłochowski, bohater śląsko-dąbrowskiej Solidarności, zabiegał jednak o upowszechnienie nazwy Porozumienie Dąbrowskie.
W czerwcu 1976 r. nadzieje na dialog władzy ze społeczeństwem zostały zachwiane po stłumieniu demonstracji w Płocku, Radomiu i Ursusie wywołanych wprowadzonymi przez rząd podwyżkami cen żywności. Polityka gospodarcza ekipy Edwarda Gierka przyniosła skutki uboczne w postaci tzw. nawisu inflacyjnego. Krajowa produkcja nie była w stanie nadążyć za rosnącymi potrzebami polskiego społeczeństwa.
W geście solidarności z represjonowanymi robotnikami tworzono organizacje mające za zadanie obronę praw człowieka. 23 lutego 1978 r. Kazimierz Świtoń zorganizował w Katowicach (pierwszy w Polsce), komitet założycielski Wolnych Związków Zawodowych.
1 lipca 1980 r. premier Piotr Jaroszewicz ogłosił podwyżkę cen mięsa w zakładowych stołówkach i bufetach. Pierwsze strajki o podłożu socjalnym, które wybuchły w Lublinie i Świdniku, zakończono spełnieniem postulatów.
Na Wybrzeżu żywa była jeszcze pamięć Grudnia’70, gdy milicja strzelała do demonstrujących robotników. U progu lat 80. – inaczej niż dekadę wcześniej – opozycja była już zorganizowana. Na kilka miesięcy przed osiągnięciem wieku emerytalnego została zwolniona z pracy działaczka związkowa, suwnicowa Anna Walentynowicz. W jej obronie 14 sierpnia 1980 r. w Stoczni Gdańskiej im. Lenina na kilku wydziałach wybuchł strajk okupacyjny. Przy pomocy ekspertów Międzyzakładowy Komitet Strajkowy sformułował szereg postulatów, które stały się przedmiotem porozumienia z rządem.
Strajk podjęła również Stocznia Szczecińska. 30 sierpnia Komisja Rządowa reprezentowana przez wicepremiera Kazimierza Barcikowskiego podpisała ze strajkującymi w Szczecinie porozumienie dotyczące powoływania wolnych związków zawodowych, 31 sierpnia porozumienie gwarantujące prawo do strajku i bezpieczeństwo jego uczestników, zapowiadające ograniczenie cenzury sygnowali w Stoczni Gdańskiej wicepremier Mieczysław Jagielski i Lech Wałęsa.
Strajk okupacyjny załogi kopalni węgla kamiennego „Manifest Lipcowy” w Jastrzębiu-Zdroju doprowadził do podpisania 3 września Porozumienia Jastrzębskiego regulującego warunki pracy w górnictwie.
W ramach solidarności ze stoczniowcami, 28 sierpnia 1980 r. podjęcia pracy odmówiła część załogi wydziału Walcowni Dużej Huty Katowice. 29 sierpnia do strajku dołączyły Walcownia Średnia, Walcownia Zgniatacz, Walcownia Kęsów, Wydział Mechaniczno-Konstrukcyjny oraz Zakład Transportu Kolejowego i Przewozów Wewnętrznych, a później przyłączały się kolejne wydziały i zakłady.
30 sierpnia na terenie huty utworzono Międzyzakładowy Komitet Strajkowy. Na przewodniczącego Komitetu Strajkowego wybrano suwnicowego Marka Fabrego, który z powodu zbyt ugodowej postawy wobec dyrekcji kombinatu został z tej funkcji odwołany. Następnego dnia nowym liderem strajku został Andrzej Rozpłochowski, radykalny działacz związkowy, z zawodu mechanik samochodowy, a w hucie maszynista Wydziału Kolejowego. Strajk w województwie katowickim podjęły łącznie 64 zakłady pracy, z czego aż 16 znajdowało się na terenie Huty Katowice.
Decyzją MKS-u w nocy z 31 sierpnia na 1 września strajk został zawieszony. MKS przekształcił się w Międzyzakładowy Komitet Robotniczy. 4 września porozumienie o zakończeniu strajku podpisali w imieniu MKR-u Andrzej Rozpłochowski oraz Zbigniew Szałajda, dyrektor naczelny kombinatu Huta Katowice. Uczestnicy strajku mieli otrzymać pełne wynagrodzenie, MKR miał zachować swobodę ustalania składu komitetu, a także wznowienia strajku w obronie interesu robotników. Dyrekcja huty zgodziła się na udostępnienie radiowęzła, papieru oraz urządzeń poligraficznych i wydawania biuletynu MKR na koszt zakładu. Zagwarantowano uczestnikom strajku bezpieczeństwo w miejscu zamieszkania i zatrudnienia. Dzięki pośrednictwu kurii biskupich komitet otrzymał pomoc prawną.
Poszczególne wydziały zgłaszały Międzyzakładowemu Komitetowi Robotniczemu własne postulaty o charakterze socjalnym, a czasem personalnym. Domagano się zwolnienia kierowników stosujących mobbing, likwidacji przywilejów dla niektórych grup takich jak milicjanci i esbecy oraz łapówkarstwa (np. talonów na samochody i telewizory) i przejrzystych zasad przyznawania mieszkań. MKR domagał się współdecydowania o przyznawaniu świadczeń socjalnych. Dotychczas prawo decydowania o nich uzurpowały sobie reżimowe związki zawodowe, które wykorzystywały je do presji wobec robotników. 7 września 1980 r. Międzyzakładowy Komitet Robotniczy wydał apel do ludzi pracy na rzecz budowy jednego ogólnokrajowego związku zawodowego pod wspólnym przywództwem.
Do Dąbrowy Górniczej przyjechała Komisja Rządowa, która 9 września rozpoczęła negocjacje. 11 września 1980 r. komisja pod przewodnictwem wicepremiera Franciszka Kaima, pełniącego stanowisko ministra hutnictwa, podpisała porozumienie. Ze strony Międzyzakładowego Komitetu sygnował je Andrzej Rozpłochowski, a także Jacek Jagiełka, Bogdan Borkowski, sekretarz zarządu Kazimierz Świtoń oraz członkowie zarządu Aleksander Karpierz, Zbigniew Kupisiewicz i Wiesław Tatko. Ze strony rządowej oprócz wicepremiera sygnowali je również Kazimierz Sąda, podsekretarz stanu w ministerstwie hutnictwa, Eugeniusz Pustówka, naczelny dyrektor Kombinatu Huta im. Lenina, Antoni Seta, przewodniczący Zarządu Głównego Związku Zawodowego Hutników, Franciszek Grzesiek, generalny dyrektor Zjednoczenia Metali Nieżelaznych, Michał Stepaniak, dyrektor departamentu pracy i płac w ministerstwie hutnictwa oraz Zbigniew Szałajda, dyrektor Kombinatu Huta Katowice.
Na mocy Porozumienia Dąbrowskiego zagwarantowano robotnikom realizację postanowień porozumienia gdańskiego, zaliczenie okresu pełnienia funkcji związkowych do czasu pracy, przekazanie lokali na użytek związków zawodowych, publikację w mediach informacji o ich działalności, prawo do otwierania rachunków bankowych przez ogniwa związków zawodowych, prawo do współdecydowania w sprawach socjalnych pracowników oraz udziału Niezależnych Samorządnych Związków Zawodowych w pracach nad ustawami dotyczącymi działalności związkowej.
Porozumienie gwarantowało bezpieczeństwo i swobodę działalności członków komitetu robotniczego. Co niezmiernie ważne, władze zobowiązały się do niestosowania przemocy wobec związkowców. Zapowiadały także stworzenie ram prawnych umożliwiającego legalizację nowych związków. Porozumienie Dąbrowskie rozszerzało prawa do powoływania niezależnych związków zawodowych na całą Polskę. Było ono wyjątkowe, ponieważ takiego zapisu nie posiadało żadne z wcześniejszych porozumień społecznych zawartych na Wybrzeżu i Śląsku z uczestnikami strajków.
W ramach załącznika do Porozumienia Dąbrowskiego, 26 września uregulowano zagadnienia poświęcone problematyce hutniczej, m.in. warunki pracy, płace, emerytury, choroby zawodowe.
Dzięki Porozumieniu Dąbrowskiemu już 16 września 1980 r. Międzyzakładowy Komitet Robotniczy Katowice zgłosił wniosek o rejestrację Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego z tymczasową siedzibą w Hucie Katowice. 23 września MKR przekształcił się w Międzyzakładowy Komitet Założycielski z tymczasową siedzibą w Hucie Katowice. 17 września na zebraniu ogólnym w Gdańsku powołano jeden ogólnokrajowy NSZZ z siedzibą w Gdańsku pod nazwą „Solidarność”, a przedstawiciele MKZ z Huty Katowice postanowili się do niego przyłączyć. Tym samym narodziła się „Solidarność”.
Z inicjatywy Kazimierza Świtonia rozpoczęto druk pisma wolnych związków zawodowych Huty Katowice pt. „Wolny Związkowiec”. Pierwszy numer ukazał się 15 września 1980 r. Na łamach „Wolnego Związkowca” zamieszczano oprócz tekstów także rysunki Stanisława Łaskiego wymierzone w nadużycia ówczesnej władzy. Pierwszym redaktorem naczelnym i założycielem pisma był technik, Zbigniew Kupisiewicz, przewodniczący Komitetu Strajkowego w Walcowni Dużej. Na początku działalności osobiście wręczał biuletyny wychodzącym z huty robotnikom. Od stycznia 1981 r. redaktorem naczelnym „Wolnego Związkowca” został autor tekstów satyrycznych Jacek Cieślicki, kierownik Działu Ochrony Środowiska w Hucie Katowice. Po internowaniu redaktora Cieślickiego, wydawany był najpierw jako biuletyn strajkowy, a później jako prasa podziemna.
Do komitetu dołączały kolejne zakłady z różnych miejscowości, co powodowało problemy logistyczne, dlatego siedzibę MKZ przeniesiono do Katowic. W październiku 1980 r. władze wojewódzkie zaproponowały w tym celu budynek przy ul. Stalmacha 17, czyli dawną willę prezydenta Katowic, Adama Kocura.
Strajk z 1980 r. nie przekreślił wpływów partii na załogę Huty Katowice, jednak przełamał jej monopol, w miejscu mającym stanowić bastion władzy.
Dr Mateusz Siembab
Fot. Archiwum Muzeum Miejskiego Sztygarka
***
MARCIN BAZYLAK, PREZYDENT DĄBROWY GÓRNICZEJ
Przez lata porozumienie zawarte w Hucie Katowice było nazywane katowickim, choć nazwy pozostałych Porozumień Sierpniowych – Gdańskie, Szczecińskie i Jastrzębskie – pochodzą od miast, w których zostały podpisane. O zmianę zabiegał nieżyjący już Andrzej Rozpłochowski, lider strajku z 1980 r. w Hucie Katowice. Mnie również zależało na tym, by porozumienie z września 1980 r. funkcjonowały jako Porozumienie Dąbrowskie, by podkreślić i nie zapomnieć, że to właśnie w Dąbrowie Górniczej miały miejsce wydarzenia tak znaczące w historii współczesnej Polski.
Porozumienie Dąbrowskie czy Katowickie?
Kiedy w końcu sierpnia 1980 r. fala protestów z Wybrzeża rozlała się po Polsce, z uwagą spoglądano na Górny Śląsk i Zagłębie Dąbrowskie, postrzegane, jako cieszące się szczególną opieką komunistycznej władzy. Krążyły mity o pełnych sklepowych półkach, wysokich zarobkach i przywilejach górników oraz hutników. W dniach strajków w państwowej telewizji pokazywano pracujące pełną mocą huty i kopalnie. Dlatego na wagonach kolejowych kierowanych z północy kraju na południe wypisywano obraźliwe dla Ślązaków i Zagłębiaków hasła.
W końcu sierpnia, z inspiracji opozycji antykomunistycznej, także w Hucie Katowice wybuchł strajk, którego głównym postulatem było podanie do wiadomości publicznej, że załoga kombinatu popiera postulaty strajkujących na Wybrzeżu. Zakończyły go kolejne porozumienia z 31 sierpnia, 4 i w końcu 11 września 1980 r. Znaczenie tego ostatniego, zawartego przez Międzyzakładowy Komitet Robotniczy w Hucie Katowice, polegało na doprecyzowaniu ustaleń z Gdańska w kwestii tworzenia struktur Niezależnych Związków Zawodowych na terenie całego kraju. Już wówczas w wielu przedsiębiorstwach pojawiły się problemy z powołaniem nowych związków. Niektóre dyrekcje i władze państwowe interpretowały zapisy gdańskie na niekorzyść niezależnego ruchu związkowego, odmawiając prawa zakładania nowych związków załogom, które wcześniej nie strajkowały i nie były reprezentowane przez któryś z Międzyzakładowych Komitetów Strajkowych, zawierających porozumienia z komisjami rządowymi. Porozumienie z 11 września zagwarantowało swobodny rozwój ruchu związkowego.
Ustalenia te przeszły do historii pod nazwą Porozumienia Katowickiego, chociaż zawarto je w Dąbrowie Górniczej. Tłumaczono, że wynikało to z faktu podpisania go w Hucie Katowice. Taka nazwa odpowiadała jednak komunistycznym władzom PRL-u, dla których wielkoprzemysłowa klasa robotnicza Zagłębia Dąbrowskiego była jedną z ostoi ich rządów. To w Zagłębiu ulokowano w latach 70. sztandarową inwestycję z okresu rządów Edwarda Gierka – Hutę Katowice, która w sierpniu stanęła w szeregach strajkujących, przyczyniając się do upadku I sekretarza KC PZPR. Nazwa Porozumienia Katowickie, kojarząca wydarzenia z 11 września ze stolicą województwa – Katowicami, pozwalała na kontynuowanie mitu „Czerwonego Zagłębia”, jako miejsca narodzin komunizmu w Polsce.