Dostępne skróty klawiszowe:
Piotr Purzyński: To już pewne, że firmy działające w strefie ekonomicznej w Tucznawie utworzą od tego roku fundusz, z którego będą mogli korzystać mieszkańcy dzielnicy Tucznawa-Bugaj-Sikorka?
Mateusz Rykała, wiceprezes Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej: – Tak, bo w Tucznawie zainwestowały firmy, które prowadzą politykę społecznej odpowiedzialności biznesu. I już przez ostatnich kilka lat inwestorzy pomagali – w różnym czasie, stopniu i w różny sposób – tym podmiotom, które się do nich o pomoc zwracały.
Obecnie, kiedy właściwie cały obszar strefy w Tucznawie jest zagospodarowany – zostało jeszcze niecałe 40 hektarów – to idealny moment, żeby stworzyć płaszczyznę porozumienia pomiędzy mieszkańcami dzielnicy a inwestorami, którzy widzą się w roli dobrego sąsiada.
Fundusz dla mieszkańców ma być wyrazem dobrego sąsiedztwa?
– Zorganizowaliśmy spotkanie ze wszystkimi inwestorami i spotkaliśmy się z bardzo dobrym przyjęciem naszej propozycji, by wcześniejszą pomoc zastąpić teraz skoordynowanymi działaniami. O części inicjatyw, które wspierają inwestorzy, mieszkańcy nie zawsze wiedzą. To są rzeczy, które były załatwiane indywidualnie, czy to z Ochotniczą Strażą Pożarną, czy ze szkołą i innymi osobami, które występowały o pomoc.
Teraz mówimy o jednym wspólnym funduszu i wspólnym celu, który mieszkańcy Tucznawy każdego roku mogli bez problemu wskazać, a nasi inwestorzy wspomóc właśnie ten konkretny cel.
Kto będzie decydował o tym, na co wydawać pieniądze z funduszu dla mieszkańców?
– Przede wszystkim liczymy na powstanie Rady Dzielnicy Tucznawa-Bugaj-Sikorka, która stałaby się naturalnym partnerem do takich rozmów. Zanim to się stanie, chcemy zaproponować powołanie grona konsultacyjnego, któremu można by było przedstawiać możliwości inwestorów, a jednocześnie to grono opiniowałoby indywidualne i podmiotowe wnioski, które byłyby kierowane do funduszu dla mieszkańców. Formułę, opartą na głosach większości, będziemy wypracowywać w rozmowach z mieszkańcami i inwestorami.
Ludzie lubią konkrety. Na co więc pieniądze z funduszu byłyby wydawane?
– Z dotychczasowych doświadczeń można mówić na przykład o dofinansowaniu zakupu samochodów dla OSP, przekazywaniu pieniędzy dla amatorskich drużyn sportowych, to mogą być środki na poprawę infrastruktury w szkole czy w bibliotece. Możemy też mówić o poprawie bezpieczeństwa w rozwiązaniach drogowych. Ten wachlarz jest szeroki i może się pokrywać z potrzebami, które mieszkańcy zgłaszają do budżetu obywatelskiego.
Czy podobny fundusz działa już na terenie Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej lub w ogóle w innej strefie ekonomicznej w Polsce?
– Podobnych rzeczy w KSSE na pewno nie ma. Fundusz dla mieszkańców Tucznawy to pilotaż. Doświadczenia z tego, co wspólnie uda nam się wypracować, być może sprawią, że inni zechcą skorzystać z naszego wzorca.
Jak pan ocenia strefę ekonomiczną w Tucznawie?
– To unikatowe przedsięwzięcie i jeden z niewielu terenów inwestycyjnych w województwie śląskim, który został stworzony dzięki determinacji kilku kadencji dąbrowskiego samorządu.
Pomysł pojawił się na początku lat dwutysięcznych w oparciu o dwie rzeczy. Pierwsza to znakomite zaplecze energetyczne, które już tam funkcjonowało dla koksowni i huty. Po drugie bardzo dobry grunt, który nie wymaga dużych działań przygotowawczych ze strony inwestorów. Problemem było scalenie tego układu i to trwało kilka ładnych lat. Potem miasto – wspólnie ze strefą, bo finansowo też w tym częściowo partycypowaliśmy – konsekwentnie przygotowywało i uzbrajało ten teren. Przede wszystkim jednak wymyśliło, jak całość ma wyglądać i funkcjonować, jakiego typu zakłady powinny się tu pojawić, jaka powinna być wielkość działek i jak to wszystko zabezpieczyć w podstawowe media i skomunikować. Ostatecznie to niezwykle przemyślany teren inwestycyjny w skali całej Polski.
Podkreśla pan, że miasto wymyśliło, jakiego typu firmy mają się pojawić w Tucznawie. Powiedzmy więc, jakiego rodzaju to firmy.
– Na pewno to nie są firmy przypadkowe. To są bardzo nowoczesne zakłady, zarówno w przypadku tych, które już powstały i tych, które dopiero będą się budować. To najnowocześniejsze rozwiązania i technologie, bardzo często opatentowane. Na pewno mamy tu zakłady, które konkurują z innymi na całym świecie, co powoduje, że technologicznie muszą być najnowocześniejsze i najlepsze. I tak właśnie jest.
Czy to jednocześnie przemysł, który nie szkodzi otoczeniu?
– Wszystkie te zakłady są budowane i działają w oparciu o unijne przepisy i tak samo działają we wszystkich krajach. Tu nie ma możliwości, by w Tucznawie pojawił się zakład, który będzie bardziej szkodził od zakładu we Francji, Włoszech i innej części Europy. Unijne prawo stanowi tak samo i wszyscy ci inwestorzy muszą spełnić bardzo rygorystyczne przepisy dotyczące wpływu na środowisko.
Dąbrowa Górnicza od wielu lat – ze względu na wieloletnią obecność ciężkiego przemysłu – jest wyczulona na tym punkcie. Zawsze kiedy rozpoczynamy rozmowy z nowymi inwestorami, sprawy dotyczące środowiska są niezwykle ważne, bo miasto jest odpowiedzialne za mieszkańców i bierze te rzeczy pod uwagę. Nawet bardziej rygorystycznie niż jest to uregulowane prawem.
TERENY KSSE W TUCZNAWIE
Tereny inwestycyjne w Tucznawie to 220 ha, w tym 164 ha, na których firmy już zainwestowały bądź planują zainwestować.
Deklarowane nakłady inwestycyjne to 10 mld zł i zatrudnienie 5500 osób. W zakładach już uruchomionych pracuje obecnie 3150 osób.
Inwestorzy z Tucznawy reprezentują branże: motoryzacyjną, logistyczną, elektromobilną, stalową, opakowaniową, spożywczą i przetwórstwo szkła.
W strefie zainwestowało bądź zainwestuje dziewięć firm: NGK Ceramics Polska sp. z o.o. (kapitał japoński), SK hi-tech battery materials Poland Sp. z o.o. (kapitał koreański), JassBoard Sp. z o.o. (kapitał niemiecki), Schade Polska Sp. zo.o. (kapitał polsko-włoski) , Outokumpu Distribution Polska Sp. z.o.o. (kapitał fiński), Pressglass Sp. z o.o. (kapitał polski) i Instanta Sp. z o.o. (kapitał polski).