Przejdź do menu głównego Przejdź do wyszukiwarki Przejdź do treści

Dostępne skróty klawiszowe:

  • Tab Przejście do następnego elementu możliwego do kliknięcia.
  • Shift + Tab Przejście do poprzedniego elementu możliwego do kliknięcia.
  • Enter Wykonanie domyślnej akcji.
  • ALT + 1 Przejście do menu głównego.
  • ALT + 2 Przejście do treści.
  • Ctrl + Alt + + Powiększenie rozmiaru czcionki.
  • Ctrl + Alt + - Pomniejszenie rozmiaru czcionki.
  • Ctrl + Alt + 0 Przywrócenie domyślnego rozmiaru czcionki.
  • Ctrl + Alt + C Włączenie/wyłączenie trybu kontrastowego.
  • Ctrl + Alt + H Przejście do strony głównej.
23 lipca 2019

Uwięzieni pod powierzchnią

Drukuj

W tym roku mija 50 lat od tragedii w kopalni węgla kamiennego „Gen. Zawadzki” w Dąbrowie Górniczej. Ta katastrofa odbiła się głośnym echem wśród Polaków i otrzymała miano jednej z największych, ale na szczęście nie najtragiczniejszych w powojennej Polsce.

Nic nie zapowiadało takiej katastrofy. Przecieki z osadnika były częste, jednak zawsze woda w kopalni stanowiła duże zagrożenie. Rankiem, pracownicy służb geologicznych wraz z kierownictwem kopalni zadecydowali o odpompowaniu wody z osadnika, by zmniejszyć ryzyko zalania kopalni. Niestety operacja ta się nie powiodła – dno zbiornika zapadło się. W czwartek 24 lipca 1969 roku do wyrobisk podziemnych III oddziału wdarło się kilkadziesiąt tysięcy metrów sześciennych wody wymieszanej z mułem węglowym. Znaczna część wspomnianego III oddziału i wyrobisk została zalana i odcięta od reszty kopalni, w której trwały prace wydobywcze. Dzięki natychmiastowo podjętej akcji ratowniczej, udało się uratować w bardzo krótkim czasie aż 37 osób, które nie odniosły większych obrażeń. Część górników została jednak uwięziona.

W wielkiej akcji ratowniczej oprócz górników brali też udział lekarze i wojsko. Z obszaru całego Śląska ściągnięto w sumie blisko 500 ratowników górniczych. Wszyscy pomagali jak mogli – na powierzchni próbowano odciąć dopływ wody w osadniku. Używano do tego ściętych drzew oraz worków z piaskiem i sianem. W akcji pomagały też maszyny wojskowe i helikoptery.

Przez kilka następnych dni trwała wzmożona akcja ratownicza – pod powierzchnią pozostało 79 górników – z ograniczonymi zapasami tlenu, bez pożywienia oraz wody. Szyb wentylacyjny przestał działać. Po 30 godzinach akcji ratunkowej zlokalizowano położenie zaginionych. Udało się podać górnikom pod ziemią kilka czekolad oraz butelek z herbatą.

W końcu po 77 godzinach niepewności i strachu zostają ocaleni prawie wszyscy uwięzieni pod ziemią górnicy. Katastrofy nie przeżył młody górnik, 19-letni Marian Derej, który zginął w czasie zawału stropu. Razem z kolegą, pomimo nawoływań od starszych górników, rzucił się do ucieczki przez przenośnik taśmowy. Niestety zaplątał się w kable.

Akcji ratunkowej przyglądał się Stanisław Jakubowski. Dokumentował na fotografiach przebieg prac ratowniczych oraz ludność, która czekała na wieści z dołu. Jego materiał w 1969 roku otrzymał nagrodę w kategorii Photo Stories w konkursie World Press Photo. Dziś jego zdjęcia można oglądać na wystawie na placu Wolności przed PKZ (aż do 2 sierpnia). Ekspozycję przygotowało Muzeum Miejskie „Sztygarka”.

 

Czytaj więcej

Wiadomości

Dębowa Gra Miejska [Dębowy Maj Festiwal]

Wiadomości

Europejski Kapsel Cup [Dębowy Maj Festiwal]

Wiadomości

Nasza Europa, czyli z kulturą przez Europę! [Dębowy Maj Festiwal]

Wiadomości

Zielony przystanek na Mydlicach