Dostępne skróty klawiszowe:
Najstarsza dąbrowianka, pani Honorata Dziechciarz 16 marca obchodziła swoje 109. urodziny. Mimo, iż nie mogliśmy jej odwiedzić, przekazaliśmy najserdeczniejsze życzenia. Wiemy, że nas pamiętała i wspominała. Liczyliśmy, że – gdy sytuacja z koronawirusem się jakoś unormuje, będziemy mogli ją odwiedzić i życzyć osobiście wszystkiego najlepszego. Niestety tak się nie stanie.
W zeszłym roku ofiarowaliśmy jej wiele ciepłych słów, chwil radości i szczęścia. Prezydent Marcin Bazylak złożył jubilatce życzenia, przekazując kwiaty i list gratulacyjny, ale też kartki z życzeniami oraz wszelkie okolicznościowe prezenty przygotowane przez najmłodszych mieszkańców Dąbrowy Górniczej. Pani Honorata była wtedy energiczną starsza panią, dyrygującą pozostałymi, częstowała kawą i ciastem, siedziała na swoim krzesełku, od czasu do czasu przeszła się po swoim malutkim mieszkaniu.
Po 108 urodzinach miała w domu wypadek, jej życie się zmieniło. Od czerwca 2019 roku przebywała w Domu Pomocy Społecznej w Chorzowie, tutaj bowiem mieszka jej rodzina. Mimo, że już nie chodziła, dalej była niesamowicie komunikatywna, ekspresyjna i figlarna. Mówiła, że gdyby tylko mogła się poruszać, tyle by jeszcze zrobiła… Ze względu na szczególny czas, swoje ostatnie urodziny świętowała w gronie pracowników i pensjonariuszy ośrodka.
Pani Honorata Dziechciarz, jej rodowe nazwisko Gass, urodziła się 16 marca 1911 roku w domu usytuowanym przy ul. Miejskiej, w pobliżu Huty Bankowej. Jej rodzicami byli Magdalena i Antoni. Matka umarła bardzo wcześnie, osierocając Honoratę i jej siostrę Magdalenę. Dziewczynki jej nie pamiętały. Ojciec, maszynista lokomotywy parowej w Hucie Bankowej, ożenił się powtórnie. Nowa żona nie zajmowała się pasierbicami. – Macocha nie była dobrą kobietą – mówiła pani Honorata. Będąc młodą dziewczyną, opiekowała się dziećmi w rodzinie żydowskiej, a w czasie II wojny światowej pracowała u niemieckiego bauera w gospodarstwie rolnym.
Jako „miastowa” panna, nie miałam pojęcia o pracy na wsi, doglądaniu zwierząt, dojeniu krów, było mi bardzo ciężko, często też „obrywałam” od żony gospodarza. Jako, że nie nadawałam się do tej pracy, przenieśli mnie do fabryki zbrojeniowej – wspominała.
Po wojnie pani Honorata wróciła do Dąbrowy Górniczej. W 1946 roku wyszła za mąż za górnika, Jana Dziechciarza i przeżyła z nim w małżeństwie 34 lata. Nie mieli dzieci. Mąż zmarł w 1980 roku. W 1981 roku poślubiła kuzyna pierwszego męża, Mieczysława Dziechciarza, również górnika. Małżeństwo trwało jednak tylko rok, w 1982 roku ponownie została wdową.
Mając 103 lata, przewróciła się i złamała kość biodrową. Dąbrowscy lekarze zdecydowali się na operację wszczepienia endoprotezy tylko dlatego, że wyniki badań pani Dziechciarz były zaskakująco dobre, a gęstość jej kości odpowiadała osobie 60-letniej. Po dwóch tygodniach opuściła szpital i powróciła do pełnej sprawności.
109 niełatwych lat życia to ogromny bagaż doświadczeń. Pomimo to pani Honorata była osobą bardzo pogodną, cieszyła się, gdy wokół niej coś się działo i odwiedzali ją ludzie. Wszystkich chciałaby ugościć, poczęstować. Jej receptą na długie życie i dobre samopoczucie było – niewiele jeść i dużo się modlić. Żartowała, że Pan Bóg o niej chyba zapomniał…W zeszłym roku umawialiśmy się z panią Dziechciarz na świętowanie kolejnych urodzin, teraz chcielibyśmy się umówić na następne – okrągłe110, ale ich już nie będzie.
Pani Honorata Dziechciarz zmarła w sobotę, 4 kwietnia, odeszła w spokoju, bez bólu i cierpienia.
Pochowana zostanie dzisiaj, w rodzinnym grobowcu, na cmentarzu parafialnym Świętej Trójcy w Będzinie.
Ostatnie zdjęcie pani Honoraty, zrobione podczas 109 urodzin w Domu Pomocy Społecznej w Chorzowie.
Zdjęcia z jej 108 urodzin, kiedy była jeszcze w domu, pod adresem:
https://www.dabrowa-gornicza.pl/galerie/pani-honorata-dzierzciarz-obchodzi-108-urodziny/
Lucyna Stępniewska